Hej :) Chciałabym na wstępie przeprosić za to, że długo nie dodawałam rozdziału , ale tak bardzo go wymęczyłam,że aż szok . No, ale jest i mam nadzieję , że przypadnie wam do gustu.x
Zdarzają się takie sytuację, że w niektórych blogach mogłam nie komentować systematycznie,lecz jestem ostatnio dosyć zabiegana i chciałabym żebyście zrozumieli :c
Ale mam najlepszych czytelników na świecie, więc myślę, że rozumiecie i że komentujecie szzerze , bo czasem mam przeczucie, że bierzecie mnie na litość O.o Nie uważam,żeby ten rozdział wyszedł mi jakoś specjalnie fajnie,żadnego zaskoku nie ma ;)
xxxxx
Mam dla was zaproszenie >.< na mojego bloga zainspirowanego serialem Pretty Little Liars z połączeniem One Direction :) Pojawił się pierwszy rozdział,więc gorąco zachęcam do obserwowania i skomentowania <3
Wszelkie pytania dotyczące bohaterów,rozdziałów etc. zadawajcie mi tu : na moim Asku .
Hope You Like it.x
~*~To takie miłe...wręcz urocze. Pozostaje mi cieszyć się z tego, że mój kuzyn jest aż tak dobroduszny i ma wielkie serce. Cóż... to mogłoby wyglądać jakbym wręcz żebrała o to uwolnienie stąd. Lecz ja wcale nie byłam chora psychicznie bądź też niezrównoważona. Nigdy w życiu. Fakt,przeżywałam pewne "załamanie"z powodu śmierci moich bliskich , lecz przeszło. Trzymali mnie tu naprawdę dosyć długo, to miejsce przyprawia o ciarki.
Szłam korytarzem prosto do wyjścia, dołączyć do pozostałych na zewnątrz. Piękna pogoda, więc warunkowo pozwalali nam wyjść i się dotlenić. Oczywiście, nie obeszło się bez nadzoru dwóch ochroniarzy.
Odgarnęłam przeszkadzające mi kosmyki brązowych włosów do tyłu i podążałam przed siebie. Wtem poczułam delikatne szarpnięcie za ramię, przestraszona faktem,że to jakaś pielęgniarka chce wstrzyknąć mi w skórę kolejną dawkę leków zawartych w strzykawce ,odwróciłam się i agresywnie zepchnęłam kobietę na podłogę. Zakryłam usta dłonią, gdy spostrzegłam się, że to moja najlepsza koleżanka, która się tu znajdowała. Jedyna normalna - Abby.
- O Jezu, bardzo cię przepraszam..naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło - pomogłam jej się podnieść.
Dziewczyna z fioletowymi wyblakłymi włosami potarła swoje ramiona.
- Ty to wiesz jak się przywitać,Britt - uśmiechnęła się w zamian za twarde powitanie.
Roześmiałam się.
- Tak,przepraszam jak już mówiłam.
Abby złapała mnie pod rękę.
- Wychodzisz się przewietrzyć ?
Westchnęłam i zmrużyłam oczy po otworzeniu drzwi, ponieważ widok promieni słonecznych był dzisiaj wręcz uprzykrzający się.
- Zmierzam na zewnątrz,więc raczej tak - popukałam się w czoło i uśmiechnęłam serdecznie w kierunku koleżanki - logika,Abby.
- Niezłe dupy do ciebie dzisiaj przyszły.
Poszerzyły mi się źrenice.
- Co ?
Nastolatka zawsze miała pociąg do płci przeciwnej i każdy chłopak, który wejdzie przez drzwi zakładu psychiatrycznego zostanie poinformowany przez nią o "skali wyglądu Abby". Otóż, ta skala polega na tym, że dziewczyna chodzi do każdego chłopaka i wytyka mu na ile według niej jest przystojny i co powinien zmienić. Gada jak najęta, więc każdy chłopak uważa ją za świruskę.
- No Harry i Niall z zespołu One Direction - powtórzyła mój wcześniejszy gest pukania się w głowę i uśmiechnięcia się - logika,Brittany.
Pokazałam jej język, byłam dosyć zniesmaczona tym, że ktoś mówi o moim kuzynie "niezła dupa".
- Tego blondynka to bym schrupała - koleżanka symbolicznie oblizała usta , wybuchają gromkim śmiechem.
Usiadłyśmy na ławeczce pod drzewem.
- Ten blondynek to mój kuzyn - przybrałam zniekształcony wyraz twarzy.
Szturchnęła mnie w ramię.
- Oj,już nie rób takiej miny jakbyś zjadła maliny!
Uniosłam brew, która zaczęła drgać.
- A nie raczej cytryny ?
Machnęła lekceważąco ręką.
- Zbyt oklepane.
Jakby w tym samym czasie założyłyśmy nogi na nogi.
- Ten brunet też niezły...
Prychnęłam z niedowierzaniem.
- Daj spokój, to kompletny palant.
Odwróciła się w moją stronę bardziej i zaczęła mi piszczeć na cały głos.
- O mój Boże, ale ty na niego lecisz !
- Nie podoba mi się on. - zaprzeczyłam naburmuszona faktem, że Abby posądza mnie o zauroczenie się takim chłopakiem - To zwykły podrywacz.
- Niech wie, że ty nie jesteś łatwa.
Przybiłam jej piątkę.
- No a jak !
Spojrzałam w jej piwne oczy pomieszane z zielonym,który migał w promieniach słonecznych i złapałam wdech.
- Głupio mi o to pytać...ale zdecydowałaś się na operację ?
Spuściła wzrok.
- Nie - rzuciła, a we mnie wstąpił jakiś nagły gniew.
Chwyciłam ją za ramiona i potrząsałam, próbując przemówić jej do rozumu.
- Musisz ! Zostało ci zaledwie pięć miesięcy życia, co ty sobie wyobrażasz ?!
Uśmiechnęła się blado, co podziałało na mnie jak płachta na byka.
- Wolę umrzeć, niż dalej przeżywać te katusze,jakie są tutaj.
Ochroniarze przy wejściu zauważyli, że nadal nią potrząsam i krzyczę, by się zastanowiła. Szybko podbiegli i wyciągnęli siłą z ławki.
- Co to ma być ?! - awanturowałam się - Co znowu zrobiłam ?
- Dziewczyno, nie atakuj innych ! Jesteś niezrównoważona psychicznie.
Kopałam ich , a nawet okładałam pięściami,aby tylko mnie zostawili. Oczy wszystkich jak jeden mąż skierowały się na mnie.
- Puścicie wy mnie w końcu ?! Ja z nią tylko rozmawiałam - tłumaczyłam jak najęta.
Ochroniarz z czarnymi włosami i porządnym umięśnieniem gestem ręki przywołał pielęgniarkę, która już niosła ze sobą strzykawkę.
Przybliżyła się do mnie i już przystawiła przedmiot do mojego ramienia.
- Nie,nie - prosiłam gorączkowo , a mój szept z prędkością wiatru umykał gdzieś dalej.
Za późno. Po paru próbach kopania,gryzienia i bicia zasłabłam i wnieśli mnie z powrotem do środka.
A Abby ? Nie zrobiła nic, żeby mi pomóc.
~Perspektywa Harry'ego ~
Siedziałem na rogu skórzanej kanapy pilotem zmieniając kanały w telewizorze. Nudne programy przewijały się wręcz w nieskończoność. Chwyciłem miskę z chipsami Liam'a i w końcu zdecydowałem się na stację muzyczną. Pokazywali standardowe rzeczy, a tu nagle nasz nowy singiel One Way Or Another. Słyszałem go wszędzie, gdybym siebie nie lubił narzekałbym na to, że ta piosenka jest wręcz jak zaraza. Roznosi się wszędzie i każdy ją nuci, nawet antyfanom wpada w ucho.
Usłyszałem kichnięcie i z uśmiechem odwróciłem się do postaci leżącej obok na kanapie.
- Jak się spało ?
-Głośniej to się tego telewizora nie dało ? - Charlie przetarła oczy z wyraźnym niezadowoleniem na twarzy.
Chwyciłem pilot i podgłośniłem.
- Dało się, widzisz ?
Wyrwała mi z ręki rzecz, wyłączając elektroniczne urządzenie.
- Idiota - burknęła pod nosem .
- W takim razie wyskakuj spod niebieskiego kocyka Louisa, bo to on cię pod niego przyodział - skrzyżowałem ramiona.
Blondynka wstała i rzuciła nim we mnie.
- Wiesz co mnie wkurza ? - zagadnąłem patrząc w jej błękitne oczy.
- Co ?
Westchnąłem ciężko.
- Ta twoja przyjaciółka to nawet telefonu nie ma, jak ja mam jej wysyłać mms z moimi słodkimi zdjęciami z podpisami ' Hej, bejbi. Pamiętasz mnie ? To ja, Harry twoje kochanie" - wyżaliłem się dziewczynie, która zerkała na mnie z niedowierzaniem.
- Po pierwsze, zabrali jej telefon, po drugie "twoje kochanie " ?, po trzecie ne byłaby taka głupia by odebrać od ciebie jakiegokolwiek mms.
Zmarszczyłem brwi.
- Wredna jesteś. Dlaczego Niall powiedział, że cię lubi ? Zastanawiam się nad tym usilnie.
Nastolatka natychmiast ożywiła się i praktycznie rzuciła mi się na szyję, chcąc mnie przydusić.
- Mówił coś o mnie ? Lubi mnie ?
Wywróciłem oczami.
- Sama się go zapytaj.
Westchnęła lekceważąco.
- Jesteś beznadziejny.
Włączyłem z powrotem telewizor, nie odrywając od niego wzroku.
- A ty złośliwa. Jeden na jeden.
Na dół zszedł Louis, który rozwścieczony zabrał mi swój kocyk z rąk.
- Miała spać na nim Charls,nie ty ! - warknął, głaszcząc milutki przedmiot.
Charlie uspokoiła go gestem ręki.
- W porządku,Louis.
Z niepokojem obserwowałem przyjaciela, który odkąd Charlie pojawiła się w naszym domu stał się wręcz przewrażliwiony na punkcie jej pobytu. Pilnował by było jej ciepło, dostała to czego chce.
Od przeraźliwego krzyku Lou, na dół zbiegła pozostała trójka chłopaków. Zayn, ze szczoteczką w ustach, Liam z nożem oraz Niall z czepkiem na głowie.
Zmarszczyłem brwi, a dwójka przyjaciół wybuchnęła śmiechem.
- Liam,skąd masz nóż ?!
Szatyn popatrzył na mnie i lekko pogładził palcem błyszczący sztuciec. Zastanawiał się przez chwilę.
- StrugammojąfigurkędlaDanielle. - wymruczał na tyle,że nie dało się zrozumieć.
Gdy Charlie spojrzała na niego pytającym wzrokiem, odpuścił.
- Strugam moją figurkę dla Danielle, jasne ?
Zayn prychnął.
- A mówią,że ja jestem próżny.
- No, a ty .... siostro..co masz na sobie ? - Louis ze śmiechem w głosie ledwo co wydukał te słowa w kierunku Nialla.
Blondyn jeszcze bardziej poprawił czepek w kwiatki.
- Ćwiczę pływanie synchroniczne.
Widząc, że skierowane są na niego wszystkie pary oczu , zaczął literować.
- S Y N C H R O N I C Z N E.
~Perspektywa Brittany~
Siedziałam skulona na łóżku i z przerażeniem patrzyłam na cztery ściany wokół mnie. Jakbym była jakimś psem zamkniętym w brudnym schronisku. Akcja działa się przed moim nosem, tylko w moim pomieszczeniu było cicho i spokojnie, bo nikt nie zwracał uwagi.
*muzyka*
Ogarniała mnie wściekłość, targały negatywne emocje. Uważałam Abby za osobę lojalną, która pomoże innym, a ona tak po prostu stała i bez słowa gapiła się jak ogłupiają mnie kolejnymi lekami,targają i wynoszą do środka.
Nie pomogła mi nic a nic, nawet nie drgnęła. Do głowy wleciała mi jeszcze jedna ciekawska myśl.
Ile razy Niall powtarzał mi, że mnie stąd wyciągnie ? Założę się o milion funtów, że nawet nie obmyśla planu tylko chodzi na te jego imprezy, flirtuje z dziewczynami i wygłupia się z kolegami. Na nikogo nie mogę już liczyć, a Abby jest eksponatem numer jeden na dowód, że się nie mylę.
I nagle jak znikąd przede mną wyrosła wspominana dziewczyna.
- Britt, dobrze się już czujesz ?
Od niechcenia spojrzałam w górę.
- Będę się czuła lepiej, kiedy opuścisz to pomieszczenie.
Przykucnęła obok mnie. Nienawidziłam tego, czułam się wtedy jak poszkodowana lub jak dziecko.
- Nie rozumiem powodu, przez który się na mnie wściekasz.
- Nie rozumiesz ?! Nie pogrążaj się !
Westchnęła i wywróciła oczami.
- No właśnie nie rozumiem.
Podniosłam się z łóżka, i kiedy nikt nie patrzył , chwyciłam dziewczynę za kołnierzyk i przycisnęłam do chłodnej ściany, zakrywając jej usta dłonią by nie wydawała z siebie żadnych dźwięków.
- Sądziłam,że rozumiemy się dobrze. Okazało się, że nie kiwnęłaś nawet palcem,by mi pomóc i zaprzeczyć , że nie chciałam zrobić ci nic złego - syczałam, a w jej oczach wyczytałam lekkie przerażenie, jakbym naprawdę była niebezpieczna - A teraz zjeżdżaj i nie przychodź więcej.
Jak zahipnotyzowana , natychmiast wyszła z mojego miejsca "wypoczynku".
~*~
Godzina dwudziesta trzecia. Każdy spał, a ja leżąc na niewygodnym łóżku,nawet oka nie zmrużyłam. Pewne było to, że nie dane było mi dziś spać.
W budynku panowała rozległa ciemność, paliła się jedynie malutka lampka , która nie dawała wiele światła.
Westchnęłam ciężko. Nie lubiłam patrzeć na to miejsce w mroku. Głosiła legenda, że duchy zmarłych pacjentów nawiedzają psychiatryk tak upiorny jak one same, w celu zemsty na każdym,kto się tu znajduje. Zjawy pojawiają się o północy. Dokładnie za godzinę... Wolałabym spać niż widzieć to całe widowisko.
Wyszłam spod kołdry i usiadłam na niej,napierając plecami o chłodną kafelkową ścianę w kolorze oziębłej szarości.
Nagle poczułam czyjeś kroki. O tak, coś niewątpliwie właśnie poruszało się w pobliżu moich krat. Drgnęłam. Sto procent pewności,że to nie personel, gdyż każdy zszedł się do domu i raczej nie chcieliby wrócić o takiej godzinie do tak upiornego miejsca i to nocą.
Kolejne kroki. Stawiane z coraz większą finezją. Poczułam jak gęsia skórka oplata całe moje ciało i zastygłam w bezruchu. Na szczęście obok mojego łóżka leżała jakaś nie działająca lampka.
Podeszłam do krat i przystawiłam do nich twarz na pewną odległość. Ktoś wyjmował z kieszeni brzęczący klucz. Odsunęłam się, znikając z zasięgu wzroku tajemniczej osoby i czekałam na kolejny ruch. Klucz w m o i c h kratach przekręcił się i osobnik wszedł do środka. Nie myśląc długo, wyskoczyłam na niego i już uniosłam rękę z lampą w górę. W tym momencie zapalił swoją podręczną mini latarkę i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Co ty tu robisz ?! - szepnęłam - Mogłam cię zabić !
Przejechał wzrokiem po przedmiocie , który trzymałam w ręku i zmarszczył brwi.
- Różową lampką z futerkiem,Brit ?
Zamknął drzwiczki i usiadł razem ze mną na łóżku.
- A wracając do twojego pytania...to dzisiaj nie zaśniesz sama. Zostaję z tobą.
Poszerzyły mi się źrenice.
- Że niby co ?
- Spędzimy razem noc w tym psychiatryku . Nudzi mi się w domu, a poza tym chciałem ci o sobie przypomnieć - odparł zadowolony ze swojego czynu.
Ja jednak nie ustępowałam w pytaniach.
- Skąd wziąłeś klucz i jak się tu dostałeś ? Wszystko jest pozamykane na cztery spusty. - moja brew powędrowała do góry wyczekując odpowiedzi.
- Ma się swoje sposoby - iskierka w jego ślicznej tęczówce błysnęła, a twarz rozświetlił tajemniczy uśmiech.
Swoją drogą jest to chłopak przystojny i pozostało się cieszyć, że z nim tu przebywam.
- Cieszę się, że tu jesteś... Zayn ? - zapytałam z rozbawieniem próbując przypomnieć sobie jego imię.
Pokiwał głową.
- Tak,Zayn Malik. - poczułam jego dłoń na swojej. W tych ciemnościach był niezwykle intrygujący - Też się cieszę, że poznamy się bliżej.
Rozmowy schodziły nam na tyle szybko, że zapomniałam w jakim miejscu nawet jesteśmy . Czułam,że muszę coś zrobić. Z przerażeniem skierowałam swój wzrok na piosenkarza.
- Masz może telefon ?
Wyjął z kieszeni czarnych rurek iPhona, ze zdziwieniem przyglądając się mojej bladej twarzy.
- O Jezu..jest dwudziesta czwarta !
Podniósł brew.
- No tak.. i co w związku z tym ?
- Jak to co ? Nie słyszałeś legendy o duchach zmarłych pacjentów ? - czułam jak moje dłonie zaczynają drgać i rozejrzałam się z przerażeniem wokół siebie.
Zaśmiał się cicho.
- Britt, robią to by straszyć. Duchy nawiedzające ten psychiatryk nie istnieją.
- Tak się zawsze mówi!
Wstał i pociągnął mnie ze sobą, wychodząc poza kraty.
- Widzisz ? Mogę skakać,biegać, a nie natknę się na jakąś paranormalną istotę- zapewnił i nie puszczając mojej dłoni,oznajmił: - W nagrodę przejdziemy się po budynku.
- W nagrodę ?! Człowieku , tyś ześwirował !! - zaczęłam krzyczeć,lecz najwidoczniej za głośno, bo położył mi palec na ustach i zaczął uciszać.
Uśmiechnął się i zaczęliśmy wyprawę.
~*~
Jest tragicznie krótki, ponieważ jak tytuł wskazuje to pierwsza część,czyli takie wprowadzenie :) Wybaczcie.