Jeszcze raz PRZEPRASZAM za długość rozdziału , ale to początek i nie wiem jak się tu szczególnie rozpisywać. :)
~*~
Wiatr na Londyńskich ulicach umiał skutecznie uprzykrzyć życie . Z głowy nie umykał mi obraz kuzynki w tym strasznym miejscu. Biedactwo, ona tam cierpi i jak na razie byłem wobec tego bezsilny.- Ładna jest - Harry wypowiedział te słowa już chyba trzydziesty raz.
Każdy odetchnął.
- Tak,wiemy. Coś wspominałeś - odparł zgryźliwie Zayn.
Zerknąłem na Charlotte, która całą drogę szła w ciszy, patrzyła przed siebie i zupełnie nie zwracała uwagi na to co się dzieje. Przypominała mi mnie w tej chwili. Pewnie też myślała o Brittany.
Swoją drogą to ma bardzo ładne włosy.
- Od kiedy przyjaźnisz się z Britt ? - Liam skierował do niej pytanie, na skutek czego odwróciła się.
- Od urodzenia. Nasze mamy nawet leżały razem na porodówce. - uśmiechnęła się blado - Rodzice zaciągnęli mnie do Arizony, bo znaleźli tam pracę i miałam tam razem z nimi zamieszkać.
- Ale przecież jesteś tutaj - wtrącił zdezorientowany Louis wpatrując się w jej powiewające na wietrze włosy jak w obrazek. Nie dziwię mu się. Urodziwa dziewczyna .
- No tak, bo wpadli w jakieś szaleństwo, zaczęli mnie kontrolować, więc wyprowadziłam się i przyleciałam z powrotem do Londynu. Jestem pełnoletnia. - wytłumaczyła - I jest mi głupio, że nie byłam przy niej wcześniej.
Harry poklepał ją po kościstym ramieniu.
- Nie martw się,nie jesteś niczemu winna.Sprawy same się tak potoczyły.
- Właśnie - przytaknąłem - Ale postaramy się w szóstkę z całych sił pomóc Britt.
Westchnęła ciężko.
-Miejmy nadzieję.
Zapanowała niezręczna cisza, teraz każdy na sto procent o niej myślał. Zastanowiłem się nad słowami Charlie.
Ona czuła się głupio, że nie była przy niej, tym samym sprawiając ,że i ja się tak poczułem. Opuściłem ją na dwa lata, byłem zajęty karierą.Okropne uczucie.
- A właściwie Niall, to jak ty chcesz ją stamtąd wydostać ?- zapytał Liam,a wszyscy pozostali wbili we mnie spojrzenia.
Podrapałem się po karku, bo nie wiedziałem sam, jaką tak naprawdę mam strategię.
- Jestem jeszcze w procesie twórczego myślenia.
Roześmiali się.
-Proszę, nie myślmy na razie o psychiatrykach, okej ? - zabrał głos Zayn , po raz drugi przez całą drogę - Mamy masę spraw na głowie, a Paul na dodatek stara się nam wciskać w każdy wolny termin jakieś wywiady.
- Jakbyście już ich mało mieli - prychnęła blondynka,poprawiając kołnierzyk poprzecieranej dżinsowej kurtki.
- Jesteś fanką, mm ? - pokiwał brwiami Louis , a ona lekko się speszyła.
- Wcale nie jestem założycielką waszego funclubu - uśmiechnęła się promiennie.
Rozmawialiśmy długą drogę i atmosfera bardziej się rozluźniła, a Charlie okazała się naprawdę fantastyczną dziewczyną.
~Perspektywa Charlotte~
Yo, my best friend, best friend til the very end
Cause best friends, best friends don’t have to pretend
You need a hand, and i’m right there right beside you
You in the dark, i’ll be the bright light to guide you
‘Member the times, times, times sneaking of the house
All of the times, times, times that you had the doubts
And don’t forget all the trouble we got into
We got something you can’t undo, do
Laughing so damn hard
Crashed your dad’s new car
All the scars we share
I Promise, I swear
Wherever you go, just always remember
That you got a home for now and forever
And if you get low, just call me whenever
This is my oath to you
Wherever you go, just always remember
You never alone, we're birds of a feather
And we’ll never change, no matter the weather
This is my oath to you
Cause best friends, best friends don’t have to pretend
You need a hand, and i’m right there right beside you
You in the dark, i’ll be the bright light to guide you
‘Member the times, times, times sneaking of the house
All of the times, times, times that you had the doubts
And don’t forget all the trouble we got into
We got something you can’t undo, do
Laughing so damn hard
Crashed your dad’s new car
All the scars we share
I Promise, I swear
Wherever you go, just always remember
That you got a home for now and forever
And if you get low, just call me whenever
This is my oath to you
Wherever you go, just always remember
You never alone, we're birds of a feather
And we’ll never change, no matter the weather
This is my oath to you
Nuciłam tą piosenkę chyba po raz tysięczny dwunasty. Utkwiła mi w pamięci niczym ta durna melodyjka z automatu do gier. Tekst przypominał mi stare czasy , które ja i Brittany spędzałyśmy razem. Całymi dniami nocowanki, plotki, słuchanie muzyki, tańce, śpiewy, rozbijanie samochodów.. ale to przez przypadek. Ona zrobiła dla mnie tyle dobrego, a teraz nawet mnie nie pamięta. Jej rodzice byli wspaniałymi ludźmi i naprawdę szkoda mi siebie, że nie było mnie przy niej podczas gdy tak cierpiała. Przeklęta Arizona. Przekroczyłam próg mieszkania, zdjęłam kurtkę oraz buty i udałam się na schody Zatrzymał mnie dziadek, który oderwał wzrok od gazety. Przeprowadził się do nas, bo miał problemy zdrowotne, a w mieszkaniu był sam, więc najwidoczniej uznał że lepiej będzie, gdy zaopiekuje się nim jego córka Ashley,zwana też moją mamą. Odłożył swoje ekscytujące polityczne ploteczki na potem i podszedł do mnie z uśmiechem na lekko pomarszczonej twarzy. Pogłaskał mnie po głowie, zawsze tak robił.
- Gdzie się podziewałaś, wnusiu ?
Odwzajemniłam uśmiech.
- Odwiedziłam przyjaciółkę.
Wymuszałam ten uśmiech, no bo kto byłby szczęśliwy wiedząc o tym, że najlepsza przyjaciółka od dzieciństwa o nim zapomniała.
Staruszek ruszył z powrotem na swój fotel, a ja pobiegłam do pokoju na górę. Usiadłam na łóżku i podwinęłam rękaw bluzki. Mój nadgarstek oraz miejsce pod łokciem zajmowały dwie duże blizny, które zawsze starałam się skutecznie chować pod jakimkolwiek długim rękawem. Nikt się nie zorientował. Jedynie Britt wiedziała, że się tnę. A może raczej cięłam ? Pomogła mi z tego wyjść. Patrzenie na te "ozdoby" było zbędne i bolesne, a one same w sobie budziły mój wstręt.Każda większa od drugiej, o innej symbolice i powiązane z innymi okresami czasów , gdy zostały wykonane. Pierwsza, zarazem najmniejsza była moim pierwszym spotkaniem z żyletką. Miałam wtedy dość zakazów i rozkazów i jest to tak jakby symbol najczystszego buntu. Moje czyste błękitne tęczówki powędrowały centymetr lub dwa dalej, napotykając bliznę średniej wielkości. Po zerwaniu z chłopakiem, trzecia już większa z nudów, najzwyczajniejszego w świecie uzależnienia od ostrego przedmiotu. Lubiłam patrzeć na krew, nie bałam się horrorów, ale nikt nie wiedział, że w duchu nadal jestem niepoprawną romantyczką i wciąż czekam na księcia ujeżdżającego białego rumaka. Mój entuzjazm ostudzała Brittany,mówiąc, że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje, że nie ma nigdzie takiego księcia. Po śmierci jej rodziców nawet nie wyobrażała sobie ponownego uczucia miłości, nie pamięta zapewne jak wspaniały jest smak dwóch zetkniętych w pocałunku ust, nikogo już nie kocha miłością tak czystą, odkąd przeżyła życiową tragedię. Usłyszałam jak ktoś szybko wchodzi na górę, a za ścianą w pokoju obok rozległ się odgłos rzucanej na łóżko torby. Zerknęłam na naścienny zegar,który wskazywał godzinę 22.14 . Chwilę później usłyszałam ciszę, którą raz co raz przerywało ciche wzdychanie.
Obciągnęłam rękawy brązowej bluzki i ruszyłam do pokoju rodziców. To co zobaczyłam mną wstrząsnęło. Matka obściskiwała się z jakimś obcym mężczyzną. Nie wiedziała mnie, bo w mig opuściłam pokój i zeszłam na dół.Dziadek nie widział , że mama kogoś przyprowadziła bo sam zasnął na bujanym fotelu,przykryty sosnowym kocykiem , z gazetą w rękach i okularach na nosie.
Zabrałam gazetę, by było mu wygodniej i robiłam herbatę owocową, by usiąść i spokojnie zastanowić się nad mamą i ile ta zdrada może trwać.
~Perspektywa Brittany~
Ciężko po latach kogoś rozpoznać.Co prawda jestem pewna, że gdzieś mogłam dostrzec zarysy sylwetek tych sześciu osób,które odwiedziły mnie dzisiaj. Mój kuzyn, przyjaciółka i ten debil, który nazwał się moim chłopakiem. Nie mam całkowitej amnezji, tylko luki w pamięci. Chociaż właściwie nie był brzydki, nikt z nich nie był brzydki. Przeciwnie. Wszyscy byli zadbani, fajny styl, bystre oczy oraz miłe uśmiechy. A ta blondynka .. Charlie ... także nie opierałam się wrażeniu że ją znam. Nie wróci po mnie już nikt. Siedzę w psychiatryku długo, ale już jest ze mną w porządku. Nie majaczę, nie zachowuję się jak wariatka , ale wstrząsnęło mną to, że straciłam rodziców, jeden po drugim. Nie miałam nikogo z kim mogłabym zamieszkać, zostałam sama w Londynie. Do Nialla nie miałam odwagi się udać, miałam swoją dumę i nie chciałam nikomu się narzucać. Z rozmyśleń przerwała mnie nagła ciemność, otaczająca wszystko wokół mnie. Zgasili światła, tu każdy ma określoną godzinę do spania. Położyłam się na łóżku przykrywając zimną kołdrą i moje brązowe oczy powędrowały na album leżący na szafce obok. Charlie prosiła bym go przejrzała,rzeczywiście może sobie coś przypomnę. Długą ręką chwyciłam album i chowając się z nim pod kołdrę , zaczęłam oświetlać zawarte na nim zdjęcia latarką. Na pierwszym znajdowało się zdjęcie, moje, Charlie i naszych rodziców na rodzinnym grillu . Do oczy napłynęły mi łzy, widząc ponownie znajome twarzy ludzi, którzy byli mi tak bliscy. Następna fotografia pokazywała mnie i Charlotte przy samochodzie z jakimś przystojniakiem. Na siłę wpatrywałam się w ilustrację, starając się przywrócić pamięć.
~*~
- No mówię ci zrób tak jak w "Call me maybe" - poradziła po raz kolejny blondynka wskazując na chłopaka , który na słońcu mył swój samochód. Brązowa, niesforna grzywka i włosy , błyszczące oczy i rumiane policzki na bladej cerze. Biała bokserka na ramiączka i czarne rurki plus czapka typu 'krasnal'.
Niezwykle ładny chłopak. Wzdychałam do niego od tygodni.
- Nie, nie mam zamiaru robić z siebie idiotki prężąc się na masce samochodu - roześmiałam się,a ona pokiwała przecząco głową.
- Nie na masce, gdzieś indziej.
Spoliczkowałam ją wzrokiem i ponownie zerknęłam na nastolatka, który polewał szlauchem pistacjowy samochhód.
Odwrócił się do mnie w tym samym czasie, jakby wyczuł,że się na niego patrzę i uśmiechnął się słodko. Zwróciłam się do Charls i chwyciłam od niej gąbkę.
- Pomóż mi myć to auto - rzuciłam zdecydowanie, a ona wyszczerzyła się i podstawiła mi wiadro napełnione pianą.
~*~
Uśmiechnęłam się, bo coś jednak z siebie wydusiłam. Nagle jakby znikąd zawiesiłam wzrok na ochroniarzu przy moich kratach . Pośpiesznie odłożyłam niebieską rzecz i przekręciłam się na bok, zapadając w sen.
Obciągnęłam rękawy brązowej bluzki i ruszyłam do pokoju rodziców. To co zobaczyłam mną wstrząsnęło. Matka obściskiwała się z jakimś obcym mężczyzną. Nie wiedziała mnie, bo w mig opuściłam pokój i zeszłam na dół.Dziadek nie widział , że mama kogoś przyprowadziła bo sam zasnął na bujanym fotelu,przykryty sosnowym kocykiem , z gazetą w rękach i okularach na nosie.
Zabrałam gazetę, by było mu wygodniej i robiłam herbatę owocową, by usiąść i spokojnie zastanowić się nad mamą i ile ta zdrada może trwać.
~Perspektywa Brittany~
Ciężko po latach kogoś rozpoznać.Co prawda jestem pewna, że gdzieś mogłam dostrzec zarysy sylwetek tych sześciu osób,które odwiedziły mnie dzisiaj. Mój kuzyn, przyjaciółka i ten debil, który nazwał się moim chłopakiem. Nie mam całkowitej amnezji, tylko luki w pamięci. Chociaż właściwie nie był brzydki, nikt z nich nie był brzydki. Przeciwnie. Wszyscy byli zadbani, fajny styl, bystre oczy oraz miłe uśmiechy. A ta blondynka .. Charlie ... także nie opierałam się wrażeniu że ją znam. Nie wróci po mnie już nikt. Siedzę w psychiatryku długo, ale już jest ze mną w porządku. Nie majaczę, nie zachowuję się jak wariatka , ale wstrząsnęło mną to, że straciłam rodziców, jeden po drugim. Nie miałam nikogo z kim mogłabym zamieszkać, zostałam sama w Londynie. Do Nialla nie miałam odwagi się udać, miałam swoją dumę i nie chciałam nikomu się narzucać. Z rozmyśleń przerwała mnie nagła ciemność, otaczająca wszystko wokół mnie. Zgasili światła, tu każdy ma określoną godzinę do spania. Położyłam się na łóżku przykrywając zimną kołdrą i moje brązowe oczy powędrowały na album leżący na szafce obok. Charlie prosiła bym go przejrzała,rzeczywiście może sobie coś przypomnę. Długą ręką chwyciłam album i chowając się z nim pod kołdrę , zaczęłam oświetlać zawarte na nim zdjęcia latarką. Na pierwszym znajdowało się zdjęcie, moje, Charlie i naszych rodziców na rodzinnym grillu . Do oczy napłynęły mi łzy, widząc ponownie znajome twarzy ludzi, którzy byli mi tak bliscy. Następna fotografia pokazywała mnie i Charlotte przy samochodzie z jakimś przystojniakiem. Na siłę wpatrywałam się w ilustrację, starając się przywrócić pamięć.
~*~
- No mówię ci zrób tak jak w "Call me maybe" - poradziła po raz kolejny blondynka wskazując na chłopaka , który na słońcu mył swój samochód. Brązowa, niesforna grzywka i włosy , błyszczące oczy i rumiane policzki na bladej cerze. Biała bokserka na ramiączka i czarne rurki plus czapka typu 'krasnal'.
Niezwykle ładny chłopak. Wzdychałam do niego od tygodni.
- Nie, nie mam zamiaru robić z siebie idiotki prężąc się na masce samochodu - roześmiałam się,a ona pokiwała przecząco głową.
- Nie na masce, gdzieś indziej.
Spoliczkowałam ją wzrokiem i ponownie zerknęłam na nastolatka, który polewał szlauchem pistacjowy samochhód.
Odwrócił się do mnie w tym samym czasie, jakby wyczuł,że się na niego patrzę i uśmiechnął się słodko. Zwróciłam się do Charls i chwyciłam od niej gąbkę.
- Pomóż mi myć to auto - rzuciłam zdecydowanie, a ona wyszczerzyła się i podstawiła mi wiadro napełnione pianą.
~*~
Uśmiechnęłam się, bo coś jednak z siebie wydusiłam. Nagle jakby znikąd zawiesiłam wzrok na ochroniarzu przy moich kratach . Pośpiesznie odłożyłam niebieską rzecz i przekręciłam się na bok, zapadając w sen.
Oh, yeah to jest genialne! :* ♥ Niech on ją wyciągnie, błaaaaagam! I niech zamieszka z nimi, zakocha się w którymś, urodzi dziecko i żyje długo i szczęśliwie i takie tam dalej, no... wiesz o co chodzi! :D Love youu! ♥
OdpowiedzUsuńWspaniale CI wyszedł ten rozdział:) Mam nadzieję, że powolutku sobie przypomni wszystko:) Ciekawi mnie kto przypadnie do gustu Charlotte. Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia czemu, ale najbardziej lubię czytać z perspektywy Brittany, jej historia i w ogóle cała jej postać którą stworzyłaś, jest dla mnie z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu taka realna. Wiem, że to dopiero drugi rozdział, ale ja już teraz mogę cię za to chwalić ;P Normalnie nie mogę się doczekać co będzie jak się jeszcze bardziej rozkręcisz ;PP
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie rezygnujesz z innych postaci, nie skupiając się wyłącznie na Britt. Widać, że i Charlotta to dziewczyna również z własnymi problemami, a mimo to stara się pomóc. No nie wolno zapominać o chłopcach wciąż, ciekawi mnie ich rola w tym opowiadaniu, bo nadal nie umiem tego rozgryźć, ale mam nadzieję że już niedługo wszystko nam przekażesz tak jak to sobie zaplanowałaś ;P
Czekam na nn.
Pozdrawiam <3
http://party-hard-1d.blogspot.com/
http://pretend-love.blogspot.com/
Zajebisty.! Ja się zakochałam w twoim blogu.! ^^
OdpowiedzUsuńTak strasznie mi się podoba.! *.*
Czekam na nn xd
Całuję Jula xxx
Jaram się nowym rozdziałem *.* piszesz jak marzenie xD
OdpowiedzUsuń+zapraszam do mnie :)
Dziewczyno, powiedz mi, jak ty to robisz, że tak fajnie piszesz?! :O
OdpowiedzUsuńMASZ TALENT!
Pozdrawiam + Zapraszam do mnie, na nowy rozdział!
xx
Dzisiaj niestety muszę skomentować krótko, bo zaraz brat ukradnie mi kompa, ale dam radę xd
OdpowiedzUsuńRozdział świetny<3
Zgadzam się z Katy227. Mi też najlepiej czyta się z perspektywy Brittany:)
Ogólnie ten pomysł z psychiatrykiem wymiata;D
Jejciu, co by tu jeszcze dodać...
Nie mogę doczekać się nn, więc życzę mnóstwa weny;*
Świetny rozdział, tylko szkoda, że taki krótki... Bardzo lubię kiedy piszesz z perspektywy Brittany. Fajnie też by było poczytać perspektywę Harrego, któremu najwyraźniej Brit zamieszała w głowie. Noi oczywiście czekam na rozwój jakiegoś wątku miłosnego :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńdreamscometrueinlondon.blogspot.com
PROLOGI:
gonefornowfeelsalotlikegoneforgood.blogspot.com
whydidieverwanttoletyougo.blogspot
@Mia_Margareth ;*
awwww ;3 Rozdział genialny. Jest tak tajemniczo. mrrr ;* Mam nadzieję, że już nie długo wyjdzie z tego psychiatryka i zamieszka z 1D, a może się zakocha. Nie ingeruję. Ty wiesz co robić. Czekam z niecierpliwością na nexta.
OdpowiedzUsuń+ Na moim blogu pojawił się już 12 rozdział. Zapraszam ! - http://love-dreams-live.blogspot.com/2013/03/rozdzia-12-nie-chce-mi-sie-z-toba.html
(informuję tak jak prosiłaś w komenatrzu)
~Always Together
Aww <3 To dopiero początek, a twój blog jest jednym z moich ulubionych. Nie tylko fabuła mnie intryguje, ale także twój styl pisania. Niall, jako kuzyn to powinien medal dostać ! A Harrego nic tylko je*nąć. Jestem ciekawa jak rozwiniesz wątek z ucieczką i czy Britt sobie wszystko pzypomnii ? Czekam z niecierpliwością. A te wspomnienia, urocze : D.
OdpowiedzUsuńCzekam. Isiia.
Ale mi się podoba! Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo. Każda perspektywa jest nietypowa. Nie spodziewałam się, że Charlotte też będzie miała jakieś wielkie problemy. Uwielbiam postać Harry'ego, która co chwilę mówi, jaka to Brit jest łądna i wspomnienia dziewczyny też są cudowne. Lubię jak realistycznie wszystko opisujesz i pozostaje mi powiedzieć tylko, że czekam na kolejny rozdział. Bardzo, bardzo czekam :)
OdpowiedzUsuńhttp://letsworkthroughit.blogspot.com/
Świetny rozdział! Super piszesz , bardzo mi się spodobało :D
OdpowiedzUsuńhttp://letmeloveyou1.blogspot.com/
Nominowałam cię do Liebster Awards. Więcej informacji u mnie ;) http://upallnightonedirection-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudowny, strasznie wciągający *.* Bd czekać na dalszą część <3
OdpowiedzUsuńAle Ty fajnie piszesz - zapraszam do mnie: asiaaa-blog.blogspot.com (jest bezpłatna loteria)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z osobą powyżej rozdziały są strasznie wciągające ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszej weny i czekam na następny <3
Nominowałam cię do L.A
http://wspomnienia-zawsze-zostaja.blogspot.com/p/liebster-a.html
cudowny cudowny ! zresztą nic nowego, zawsze wychodzi Ci doskonale :*:* Charlie na prawdę martwi się o przyjaciolke to widac. Mam tylko nadzieje, że Brittany wszystko się przypomni i co najważniejsze, będzie rozpoznawała Nialla ! na tym mi okropnie zależy ! I mam nadzieję, że coś zaiskrzy miedzy nią a Harrym! oby :D oczywiscie czekam na kolejny rozdział! buziaki :*
OdpowiedzUsuńwishmeyourself.blogspot.com
O,o jestem pod wielkim wrażeniem <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że tak długo musiałaś czekać ale byłam trochę zabiegana.
Rozdział jest cudowny, CUUUUUUUUUUDOWNE <3333
Charlie jest jednak słodka, martwi się o swoją przyjaciółkę, mam nadzieję ze uda się wydostać ją z tego psychiatryka.
Tak zapewne plete głupoty ale zrobiłam sobie grzwę i nie mogę się ogarnąć XDD
Ale dział świetny
Czekam z wielkim zniecierpliwieniem na następny.
Pozdrawiam
Patrycja!
Przyznam, że zaciekawił mnie niesamowicie. Poza tym rozdział świetny. Czuję, iż będzie to wspaniała historia, zwłaszcza, że już teraz mnie strasznie wciągnęła ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Karolina x
P.S. Pojawił się nowy rozdział na brytyjskie-uczucia.blogspot.com, jeśli nadal masz ochotę czytać, wpadnij :)
boże,jak to robisz?
OdpowiedzUsuństworzyć coś takiego?
genialnie.<3 czekam nn.
+ zapraszam do mnie loud-dream.blogspot.com
Super, pierwszy raz czytam takiego bloga i nie moge się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńŚwietny *_* bardzo mi się podoba xd ciekawe wspomnienie ;> mam nadzieję, że Brit uda się wydostać z psychiatryka :) zapraszam do siebie http://my-world-with-1d.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńHah! Tam Cię nie złapie to tutaj ^^
OdpowiedzUsuńChciałam Cię poinformować kochana że nominowałam Cię do Libster Award na http://existsonlyforyou.blogspot.com/
Nominuję Cię do The Versatile Blogger ! Więcej informacji u mnie ------ > http://love-dreams-live.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOmomomo boskii :D Spodobała mi się fabuła opowiadanie, więc zaczęłam czytać i nie żałuję! Rozdziały są długie i szczegółowo opisane, co mi się strasznie podoba..;) Zazdroszczę ci talentu, bo ja pisze do kitu ;c xdd No więc czekam na next i będę częstym gościem ;** Życzę dużoo weny :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/
Polecam : http://forever-together-one-direction.blogspot.com/2013/03/rozdzia-5.html#comment-form
OdpowiedzUsuńZapraszam na 13 rozdział ! -----> http://love-dreams-live.blogspot.com/2013/03/rozdzia-13-yhy-tak-cos-jeszcze-nie-to.html
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie. Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga: http://all-is-need-love.blogspot.com/
Jestem pod wrażeniem , Boże dziewczyno masz niesamowity talent ! tylko pozazdrościć ;D twój styl pisania jest taki luźny , czyta się to niesamowicie , wiem , wiem powtarzam się , ale kurcze i pomysł genialny jeszcze chyba nie czytałam bloga o takiej tematyce , szczerze to też myślałam o takim blogu , ale nie mogę bo ty już masz taki ZAJEBISTY ( przepraszam za wyrażenie ) no nic tylko czekać na następny ;) życzę weny i powiedzenia w dalszym blogowaniu <3
OdpowiedzUsuń